Dzisiejszy dzień był pełen doznań dla grupy kilku "Jedynkowych" młodzieńców. Okazuje się, że nie wszystko jest tak proste, jakby mogło się wydawać. Utrzymanie kursu, kiedy okręt, którym płyniesz nie słucha, stanowi wyzwanie nie lada. Nie wierzycie?
Zapytajcie Karoliny, Darii, Julii, Patryka, Karola, Bartków czy Dawida. Choć ten ostatni, płynąc pierwszy raz w życiu, szybko temat ogarnął. Dzisiejszym okrętem dla świerzaków był kajak, a sterem ich dłonie, dzierżące wiosła. Dla nas, opiekunów, była to też lekcja pokory. Powoli nabieraliśmy przekonania, że na tej naszej Liswarcie nie powinno nas nic już zaskoczyć. Kolejny raz rzeczywistość, te nasze ludzkie przekonania weryfikuje. Ale, do rzeczy... Drobna reorganizacja, roszady w składach i druga połowa spływu to w zasadzie luz... No, może Bartek z Karolem się z tym nie zgodzą, ale jak to mówią, nie od razu Kłobuck ? zbudowano... Pozostaje mi tylko wierzyć, że rzesza sympatyków kajakarstwa zwiększyła się o kilka nowych dusz.
Jutro kolejna grupa naszych drugoklasistów, tym razem wychowawca dołączy - jak pisałem, integracja w wykonaniu Zagórskiej Jedynki.
Dekalog kajakarza - porada nr 2.
Po wywrotce na głębokiej wodzie holuj kajak do brzegu nie odwracając go.
Z żeglarskim ahoj, pozostajemy w kontakcie.
Poniżej krótka relacja, dziś mało było czasu na trzymanie aparatu w dłoni...
