Jak przystało na techników, spłynęli precyzyjnie - no prawie, w końcu dopiero się uczą. Jak pisałem wczoraj, wykorzystaliśmy środek transportu, który od miesięcy, w tym celu szykowali chłopcy klas samochodowych - warsztatowego Forda Transit'a. Nie zawiódł - rzetelna robota - dzięki TP I MPS.
Trochę zawiodła przyczepa.
Moje wczorajsze obawy potwierdziły się. Była pęknięta. Musieliśmy zastosować środki naprawcze "improwizacyjne". W myśl często powtarzanej na warsztatach zasady - po prostu nie dziadowaliśmy, tylko od razu skręcili drutem. To wystarczyło, aby spływ się rozpoczął, w tym czasie ekipa w osobie nieocenionego Pana Wojtka już jechala ze spawarką, aby na miejscu usunąć szkody. Oczywiście wszystko się udało, przyczepka znów działa i wytrzyma kolejne dwa spływy ?.
A'propos ekipy... w Szyszkowie, w sklepie spożywczym są lody Ekipa... Pani mówiła żeby tego nie zdradzać, ale co tam, uważam że powinniście o tym wiedzieć.
Kontynuując wątek techników i precyzji, godnej CNC, kilka danych technicznych trasy:
- dystans - 5710 m
- czas - 1 godz 27 minut,
- średnia prędkość - 2.96 km/h
- max. prędkość - 9,49 km/h (wtedy gdy zaczynało padać i szukaliśmy schronienia)
- średnie tempo - 20,16 min/km,
- max. tempo - 6,19 min/km.
- kalorie -... pomińmy ?
- różnica wysokości npm. - 6 m. (z 222 m na starcie do 218 m na mecie).
Skład ekipy z 3 TM b:
Bartek, Dawid, Kamil, Mikołaj, Jakub, Grzegorz (bardzo fajne imię) i Daniel. Wspierani oczywiście pragnącym integracji z Nimi i Oni z Nim - wychowawcą, Panem Michałem Szczypiorem. Myślę, że standardy dzisiejszej integracji przerosły oczekiwania nawet samego wychowawcy... Śmiało można stwierdzić, że od chłopców z 3 TMb można się uczyć, jak się dobrze i kulturalnie bawić, miło spędzając czas. No może Bartek trochę przesadził, chcąc być bardzo pomocnym,wyciągając kajak wychowawcy na brzeg, w momencie kiedy ten już wysiadał. Ale co tam, jest ok - nikt z cukru nie jest. Ubolewam tylko, że mój obiektyw nie uchwycił tego momentu, pozostaje Wam tylko wyobrazić sobie, co się działo...
Do grupy zaimportowali się jeszcze Dawid i Piotr z TG, który w ostatniej chwili zastąpił Daniela, ale opiekę nad nim "sformatowali" pozostali dwaj opiekunowie spływu.
To był dobry czas na wodzie.
Cieszy bardzo taka postawa naszych Jedynkowiczów - w końcu kto, jak nie oni. Większość z nich płynęła już wcześniej z nami, czego efekty były doskonale na wodzie widoczne. Kto wie, może Kaszuby w kajaku są dla nich...? Od nich zależy decyzja.
My widzimy się po weekendzie, kolejka chętnych nie maleje, z tego co słyszę, to chyba nawet amatorów spływów przybywa. Udanego weekendu życzymy, ja jeszcze raz dziś ta sama trasa z kolejną grupą.
Dekalog kajakarza - porada nr 4.
Rzeczy wożone w kajaku zabezpiecz przed zamoczeniem (włóż w nieprzemakalny worek) i zgubieniem w wodzie (przywiąż do kajaka).